Dom Nanamiego

Osoby zamieszkujące: Minawa Nanami

Dokładny opis domu/mieszkania i okolicy:
Duży, lecz zaniedbany dom. Gęsto obrośnięty różnorakim zielskiem. Posiada taras oraz duży ogród.
W środku jedynie dwa czy trzy pokoje i kuchnia nadają się do użytku, reszta bardziej przypomina ruderę niż miejsce, w którym można mieszkać. Trzeba bardzo uważać na schodach, gdyż niektóre stopnie tylko czekają, by się zawalić.


Nanami właśnie siedział przed domem i bawił się kunaiem, podrzucając go w ręce.

Ludzie chodzili po ulicach miasta, a ty co jakiś czas miałaś ochotę zasnąć.

Nanami ziewnął i przeciągnął się.
Mimo, iż chciało mu się spać, postanowił, że nie ulegnie pokusie. Przynajmniej poćwiczy silną wolę.
Zaczął rozmyślać nad czekającym go egzaminem na gennina.

Tak. marzyłeś o tym, aby otrzymać ochraniacz, być w drużynie, lecz nie wiedziałeś jak będzie wyglądała współpraca między wami.

Nanami zakręcił kunaiem na palcu i pomyślał o swoich rodzicach. Westchnął i doszedł do wniosku, że rozpamiętywanie nic mu nie da. Ułożył się wygodnie na plecach i zapatrzył w chmury.

Patrzyłeś w nie, jak zaczarowany. One Cię uspokajały, w nich znajdowałeś ukojenie. jakieś dzieci przebiegły koło Ciebie, potykajać Cię o nogę.

Nanami wyrwał się z zamyślenia i spojrzał na dzieci z surowym wyrazem twarzy. W końcu jednak machnął ręką.
Sam był dzieckiem, a jakoś nie potrafił się przyłączyć do zabawy innych. Schował kunai do kabury i westchnął. Postanowił, że się przespaceruje.

Ruszyłeś przez ulice miasta. Były one dośc zatłoczone. jedni się wykłucali o coś, drudzy się śmiali.

Nanami włożył ręce do kieszeni i szedł dalej ze spuszczoną głową.

nagle poczułeś że coś Cię ciągnie za nogawkę. pomyślałeś że odwrócisz się i uderzysz to coś, lecz powstrzymałeś się i powoli tam spojrzałeś. Pies sięgający Ci do kolan próbował Ci rozedrzeć spodnie.

Nanami gwałtownie szarpnął nogą.
- Zły pies - warknął. - Uciekaj! No już, bo cię kopnę!

Pies dalej trzymał. Warczał do tego. W oddali widziałeś trzech chłopaków śmiejących się, lecz nie z ciebie, bo nie patrzyli w twoją stronę nawet.Zdawało Ci się że to ich pies, poniewaz jeden z nich trzymał smycz.

Nanami zaklął paskudnie. Szczególnie jak na dziesięciolatka.
Wziął zamach i kopnął mocno psa.

Pies zakwiczał z bólu i puścił twoją nogawkę. położył się z bólu na boku, a chłopak to usłyszał. Nie wyglądał na zadowolonego. zaczął do ciebie iść, podwijając rękawy.

Nanami spojrzał na chłopaka i mruknął w jego kierunku:
- Jak już masz psa, to go lepiej pilnuj...

-Zginiesz...-Mruknął do ciebie. Daj koledzy kolegi stanęli po bokach, pilnując abyś nie uciec. Ten stanął na przeciwko ciebie, był trochę większy.

Nanami wzruszył ramionami. Nawet jeśli miał oberwać, to nie miał zamiaru uciekać.
Odgarnął dłonią włosy z czoła i wyjął z kabury kunai.
- Nie sądzę - mruknął.

-Grasz nie uczciwie... dobra...-Powiedział i ruszył w twoją stronę, lecz nagle poczułeś uciska na dłoniach, nie mogąc nimi ruszyć. Byli to jego dwaj koledzy którzy Cię trzymali. "szef" stanął przed tobą i uśmiechnął się kpiąco.

Nanami skrzywił się, zdając sobie sprawę z tego, jak łatwo dał się zaskoczyć. No cóż, jeśli chciał kiedykolwiek zostać dobrym shinobim, czekało go wiele pracy...

Postanowił jednak że się nie podda. Jeśli przywódca chłopaków, byłby wystarczająco blisko, postarałby się go kopnąć. W jak najczulsze miejsce...

Chłopak był zbyt przejety aby Ci nakopać i go trafiłęś. Chwycił się za krocza i cofnął dwa kroki.
-Au... zabije go chyba...-Mruknał do siebie.

Nanami postanowił wykorzystać fakt, że chłopacy trzymają go tylko za ręce a nogi ma zupełnie wolne.
Spróbował najprostszego kopnięcia pod kolano, mającego na celu sprowadzenie przeciwnika do parteru. Liczył na to, że jego przeciwnicy nie mają za wiele wspólnego z Akademią Ninja i sobie poradzi.

Jednego trafiłeś, ale drugi w tym momencie uderzył Cię w brzuch. Było to mocne uderzenie, aż zgiąłeś się w pół.

Nanami zgiął się w pół i skrzywił. Wciąż jednak nie miał zamiaru się poddawać. Szarpnął z całej siły obiema rękami, by się wyswobodzić.

(Teraz ja będę Twoim narratorem )

Udało Ci się wyswobodzić z uścisku ręki jednego, drugi ciągle Cię trzymał.
To dobra okazja do ataku na drugiego kolegę szefa.

[heh, trochę mnie nie było ;p]

Nanami nie wahał się ani sekundy. Od razu sięgnął po kunai i wycelował nim w nogę chłopaka - tak najprościej było go powalić.