Znajdź swoją drogę ninja...!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Rob Lucci (Rokushiki)

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Rob Lucci
Uczeń Akademii
Uczeń Akademii
Rob Lucci


Liczba postów : 64
GG : 8796954
Registration date : 19/06/2008

Karta Postaci
Imię Postaci: Rob
Natura Chakry:
Yen: 20

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:08 pm

Imię: Rob
Nazwisko/Klan: Lucci (Rokushiki)
Wiek: 11
Płeć: Mężczyzna
Wygląd: Dość wysoki, szczupły mężczyzna. Z pewnością wyróżnia się od otoczenia tym, że posiada jakby aurę, która sprawia, że ludzie się go boją i nie mogą mu spojrzeć w oczy. Włosy ma czarne, sięgają mu do szyi, brwi zawsze ma ściągnięte w złowrogim wyrazie. Najczęściej, właściwie prawie zawsze chodzi w czarnym garniturze z białym krawatem. Ten garnitur zawiera wiele miejsc na różne przedmioty.
Zdjęcie
Hattori
Wzrost: 168 cm
Waga: 56 kg
Grupa krwi: A
Urodziny: 2 czerwiec
Ranga: Uczeń Akademii

Charakter: Rob Lucci jest człowiekiem spokojnym i opanowanym. Przynajmniej na takiego wygląda. Na początku był nawet przyjazny, lecz po porwaniu zmienił się. Mimo że wygląda dokładnie jak przed tamtym wydarzeniem, został pozbawiony emocji i uczyć. Mało tego, czerpie pewną przyjemność z widzenia bólu oraz bezsilności innych. Zaczął uważać również, że słabeusze nie mają prawa istnieć. Nie ma dla niego już różnicy między zabiciem obcego a zabiciem członka rodziny czy przyjaciela. Przez te cechy stał się w swoim klanie jednym z najbardziej obiecujących i przerażających członków...

Historia Klanu: Klan Rokushiki został założony 150 lat temu przez jednego z najsilniejszych ludzi na ziemi Sengoku, jounina z Kiri-gakure. Był on charyzmatycznym weteranem wielu wojen shinobi, w tym w wojnie z Akatsuki. Oprócz tego posiadał nadzwyczajną inteligencję i, co najważniejsze, siłę oraz umiejętności. Wynalazł wiele technik. Dzięki temu zyskał miano geniusza. Jednak złą stroną Sengoku był jego charakter. Był materialistą-karierowiczem. Życie ludzkie niewiele dla niego znaczyło. Chciał coś zrobić, żeby zostać zapamiętany przez historię. Jego największym marzeniem było stworzenie czegoś, co będzie niepokonane, ludzie będą mówili o tym i bali się tego... Tak więc przystąpił do wykonywania planu, który układał przez całe życie. Szybko, dzięki sile, charyzmie oraz wpływach zebrał grupę popleczników. Byli oni nadzwyczaj silnymi shinobi, każdy posiadał inne umiejętności. Po wojnie Sengoku wybrał 6 z nich, którzy byli naprawdę wyjątkowi. Jeden był z klanu, który opanował walkę samymi palcami. Drugi był bezklanowcem, lecz jego styl walki samymi nogami budził powszechny postrach. Trzeciego znano jako „Błyskawicę”, ponieważ był jednym z najszybszych ludzi na Ziemi. Czwarty potrafił odbić się nawet od niczego. Piąty był zaś słynny z tego powodu, że żaden silny cios go nie trafiał. Szóstego nazywano „Niezniszczalnym”. Każdy z nich traktował Sengoku jak wcielenie Buddy, więc szli za każdym jego rozkazem. Tak więc zlecił im wejście do jednego z pomieszczeń w jego siedzibie. Było dziwne. Składało się z dwóch części, podzielonych szklaną ścianą. Do pierwszej właśnie weszli. W drugiej byli jacyś ludzie, nieznani shinobi w różnym wieku, o różnej płci. Wyglądali na tak samo zdezorientowanych jak tamci pierwsi. Nagle drzwi się zamknęły i wszyscy padli na ziemię. Wtedy Sengoku przystąpił do swego dzieła. Wykonał technikę, przygotowywaną wiele lat w tajemnicy, teraz nareszcie użytą. Polegała ona na „wysączeniu” umiejętności oraz obdarzenia nimi kogoś innego. Jedyną słabością było to, że można było „wysączyć” tylko jedną „stronę” umiejętności, a nie wszystko. Dlatego Sengoku zebrał tylko ludzi wyspecjalizowanych, którzy mieli przede wszystkim jedną zdolność rozwiniętą. Oczywiście, ofiara „wysączenia” nie przeżywała tego procesu, natomiast obdarzona strona owszem. Tak więc niedługo z sześciu wspaniałych shinobi została skorupa, z tamci drudzy zyskali moce. Sengoku jednak miał duży problem. Nie przewidział, że rozdzielenie mocy na wszystkich po równo sprawi tyle problemów. W końcu musiał wybrać sześć najsilniejszych „wyssanych” technik, po czym rozdzielić je tamtym. Te techniki nazywały się: Soru, Rankyaku, Geppou, Shigan, Kami-e oraz Tekkai. W tej samej chwili, kiedy rozdzielał umiejętności zdał sobie sprawę, że one same nie wystarczą. Mogły wybuchnąć po jego śmierci walki o władzę, niszcząc jego dzieło. Wprowadził więc do tych sześciu umiejętności „siódmą”, własną: Rokuougan. Jednak mógł go opanować jedynie ten, który rozwinął 6 innych umiejętności. Tak więc zadowolony ze swojego dzieła zeszedł do shinobi. Tamci nie wiedzieli, co się stało. Szklana ściana zrobiła się czarna, nie widzieli już tamtej szóstki. Jednak wszyscy byli podlegli Sengoku. To była grupa, która poszłaby za nim w ogień. Mimo że nie byli najsilniejsi, zdecydowanie wyprzedzali innych pod względem lojalności. Dlatego Sengoku ich wybrał. Oznajmił im, że zyskali nowe moce, nie wyjaśnił jednak, dlaczego. Zaczął przemowę, w której zwrócił uwagę na potrzebę budowania, naprawiania szkód wyrządzonych przez wojnę, tworzenia historii. Dużą ilość miejsca poświęcił właśnie tym „wybrańcom”. Schlebiał im, że są wyjątkowi, że mają potencjał. Tamci gładko to przełknęli. W końcu nakazał im trzymanie się razem, nadawania ścieżki historii oraz konieczności przekazania mocy następnym pokoleniom. Tak właśnie powstał klan Rokushiki (sześciu umiejętności). Rzeczywiście byli oni potężni. W parę lat rozwinęli umiejętności do niespotykanie dużego poziomu. Sengoku był dumny ze swego dzieła, wydawało się, że jego plany zostały w pełni udane. Nie przewidział jednak jednego... W końcu zmarł i zostało pytanie, kto obejmie po nim przywództwo. W swoim testamencie napisał że ten, kto opanował Rokuougan. Problemem było jednak to, że opanowało go dwóch ludzi, Sakazuki oraz Kuzan. Oczywiście, wybuch wielki spór, który na szczęście nie zakończył się wojną. Tamta dwójka miała wystarczająco dużo oleju w głowie, żeby jej nie wywoływać. Wiedzieli, że wtedy zarówno klan, jak i oni sami staną się łatwym celem dla innych shinobich, kiedy zostaną osłabieni wojną. Ponieważ jednak mieli inne koncepcje rozwoju klanu, nie mogli też ze sobą współpracować. Ostatecznie podzielili się na dwa obozy. Kuzan chciał stworzyć z klanu Rokushiki silny klan wojowników, z decentralizowanym przywództwem oraz demokratycznym sposobem wybierania władz. Zebrał więc lojalnych wobec siebie ludzi z Rokushiki i stworzył rodzinę Nico. Sakazuki chciał zaś z klanu zrobić silną grupę zabójców. Mieli oni posiadać scentralizowane dowództwo, przekazywane przez jedną osobę. Sakazuki wymagał także lojalności i posłuszeństwa klanowi. Tak powstała rodzina Lucci... Wrogowie klanu wtedy zaatakowali licząc na łatwe zwycięstwo, lecz się przeliczyli. W obliczu zagrożenia rodziny połączyły siły i zniszczyły wszystkich wrogów. Lucci nie pozostawili przy życiu nikogo, Nico zaś często oszczędzali przeciwników. Po tym ataku już nikt nie ośmielił się podnieść ręki na rodziny Rokushiki. Mimo że to była jedyna chwila, w której współpracowali, obydwa klany nie wchodzą sobie w drogę, wzajemnie się respektując. Po paru latach klan uchodził za jeden z najsilniejszych w całej Kiri-gakure. Okres jego świetności trwa do dziś. Zarówno rodzina Lucci, jak i Nico są respektowani na całym świecie, a ich umiejętności są legendarne...

Rodzina Lucci – Rodzina ta została założona przez Sakazuki, człowieka, który opanował Rokuougana. Charakteryzuje się scentralizowanym przywództwem (sam Sakazuki jest szefem), dużym posłuszeństwem oraz lojalnością. Rodzina jest silnie zhierarchizowana. Na szczycie stoi przywódca, Sakazuki, po nim są ci, którzy opanowali wszystkie 6 umiejętności, a następnie ci, którzy opanowali mniej niż 6 umiejętności. Na samym dole są ludzie bez żadnej z 6 umiejętności, dopiero się szkolącym. Szkolenie w klanie jest dość brutalne i ciężkie. Większość członków klanu nosi garnitury. Ich zbiorem zasad jest Absolutna Sprawiedliwość.


Ostatnio zmieniony przez Rob Lucci dnia Czw Cze 19, 2008 10:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rob Lucci
Uczeń Akademii
Uczeń Akademii
Rob Lucci


Liczba postów : 64
GG : 8796954
Registration date : 19/06/2008

Karta Postaci
Imię Postaci: Rob
Natura Chakry:
Yen: 20

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:10 pm

Umiejętności Rokushiki:
Każdy członek klanu może zdobyć wszystkie umiejętności, niezależnie od rodziny, w jakiej się wychował.
Shigan – Technika polegająca na pchnięciu palca z dużą szybkością do celu, zadając mu obrażenia podobne do obrażeń kuli pistoletu. Z czasem szybkość pchnięcia oraz zadawania pchnięć zwiększają się, a siła i obrażenia od palca wzrastają.

Rankyaku – Technika kopnięcia, które wytwarza falę tnącego powietrza (czegoś w stylu „powietrznego ostrza”), która przecina oraz zadaje mocne obrażenia ciału ludzkiemu. W miarę rozwinięcia siła oraz zasięg ulegają zwiększeniu i można zmieniać trajektorie lotu, a nawet kształt „powietrznego ostrza”

Soru – Technika szybkiego poruszania, która polega dotknięciu w jednym momencie 10 lub więcej razy ziemi. Dzięki temu można się poruszać z olbrzymią prędkością taką, że powoduje „zniknięcie” ciała. Z czasem szybkość zwiększa się jeszcze bardziej.

Geppou – Technika, która pozwala na odbicie się od samego powietrza, pozwala ona na zostanie w powietrzu dłużej. W miarę rozwinięcia można się odbijać po coraz rzadszym powietrzu, aż w końcu od prawie niczego można się odbić.

Kami-e – Technika, która sprawia, że ciało staje się wiotkie jak kartka papieru. Służy ona do unikania ciosów. W miarę rozwoju ciało staje się jeszcze bardziej wiotkie, lekkie i bezwładne, przez co trudniej je trafić.

Tekkai – Technika, która sprawia, że mięśnie, szkielet oraz skóra ciała twardnieją, najczęściej jak żelazo, w celu przyjęcia obrażeń, jednak aktywacja wymaga pozostania w bezruchu. W miarę rozwoju umiejętności jest możliwe przewyższenie żelaza i osiągnięcie twardości stali, diamentu itd., a nawet wzmocnienia tylko określonych części ciała, co umożliwia poruszanie się z Tekkai.

Rokushiki Ougi: Rokuougan – Żeby opanować tą technikę, trzeba pierwsze opanować resztę do poziomu przynajmniej średnio-zaawansowanego. Zastosowanie tej techniki wymaga zbliżenia się do celu (z czasem nie jest to konieczne), po czym ustawienia pięści nakierowanych na cel równolegle do siebie. Po tym wyzwala się olbrzymią ilość energii, która skutkuje uderzeniem wyzwolonym przy niewyobrażalnym ciśnieniu. Najczęściej ta technika jest używana, żeby zrobić papkę z wnętrzności ofiary. Rzadko kto przeżywa jeden Rokuougan, jeden człowiek na milion przeżywa dwa. Nikt jeszcze nie przeżył trzeciego.

Oczywiście, wszystkie techniki można łączyć oraz nadawać im różne wariacje, a ograniczeniem jest tylko własna wyobraźnia. Warto jeszcze dodać, że żadna technika nie wymaga użycia jakichkolwiek pieczęci (to jest po prostu aktywacja) oraz zużywa bardzo mało chakry i energii (oprócz Rokuougana, chociaż on też nie pobiera zbyt dużo).

Historia Postaci: Rob urodził się w rodzinie Lucci. Jego ojcem był jeden z najinteligentniejszych osób w wiosce, Kuro (6 umiejętności), a matka, Califa, bardzo silną członkinią straży przybocznej (6 umiejętności). Każdy z jego rodziny należał również do ANBU. Po synu takich sławnych osobistości spodziewano się dużo. I faktycznie, już na początku zdradzał oznaki, że dla niego nie jest niemożliwe opanowanie wszystkich 6 umiejętności. Ciało jego jak na małe dziecko było bardzo wytrzymałe, a siła też nie była zbyt mała. Obdarzony był również nieprzeciętną inteligencją. Nawet sam Sakazuki liczył, że może kiedyś go nastąpi. Rok później narodził się Kaku, jego młodszy braciszek. Wszystko było w porządku do czasu 7 urodzin. Rob był już wystarczająco silny, żeby pokonać starszego od siebie. Jego młodszy braciszek był trochę słabszy, jednak nadrabiał to umiejętnością wykorzystania nawet najbardziej niesprzyjających sytuacji na swoją korzyść. Po imprezie urodzinowej. Rob wyszedł na chwilę na pole, żeby nabrać świeżego powietrza. Nagle zauważył białego gołębia, który latał tam i z powrotem. Gdyby Rob Lucci wrócił i zignorował ptaka, wszystko potoczyłoby się inaczej, może nawet Rob byłby innym człowiekiem. Jednak zaczął iść za tamtym ptakiem, który jakby dla złośliwości zaczął uciekać. Rob, jak małe dziecko zaczął go gonić, jednak żadne dziecko nie dogoni ptaka w tym wieku. W końcu gołąb znikł Robowi z oczu, on zaś stał sam w jakimś cichym, za cichym lesie. Już się odwrócił i postawił krok z powrotem, gdy uderzył w coś twardego, przez co się przewrócił. Kiedy Rob wstał i spojrzał przed siebie, zobaczył jakiegoś wysokiego, potężnie zbudowanego mężczyznę. Miał krótko przystrzyżone włosy oraz zarost. Nie wyglądał na przyjaznego. Nagle ktoś przyłożył mu do ust i nosa chustę z jakąś śmierdzącą cieczą. Po tym Rob nagle poczuł się senny i zemdlał... Obudził się w jakimś niewielkim pokoju. Usta miał zakneblowane, a ręce oraz nogi były związane solidnie dobrej jakości sznurem. Rozglądnął się po pomieszczeniu. Obok niego uśpiony siedział brat, również związany, a dalej po prawej był jakiś korytarz. Nagle przed nim pojawił się jakiś zamaskowany nieznajomy. Przyjrzał się Robowi, który wyczuwał jego zimny wzrok nawet za maską, po czym kazał mu wstać i iść. Doszli korytarzem do kolejnego pokoju, gdzie był stół z dwoma krzesłami. Na jednym z nich siedział kolejny zamaskowany, zdawał się nie zwracać uwagi na Roba, który został brutalnie posadzony na drugim krześle, a następnie odkneblowany. Zamaskowany nieznajomy przed Robem powiedział jedno słowo, a Rob od razu się zorientował, kim on jest, po czym wypowiedział jego imię. Tamten się uśmiechnął, po czym zdjął maskę. To był Jabura, jeden ze strażników przybocznych Sakazukiego oraz cieszący się bardzo dobrą opinią użytkownik 6 umiejętności. Był też wujkiem Roba. Kiedy tamten się zapytał, dlaczego, Jabura wybuchł okrutnym śmiechem. Rzecz jasna wszystko było dla pieniędzy, które miał otrzymać za przekazanie jego innym Wioskom, które łaknęły tajemnic Rokushiki. Niedługo miała rozpocząć się „aukcja”, czy raczej sprzedać Roba. Kaku, braciszek, miał zostać sprzedany chwilę później. Ta niesprawiedliwość uderzyła Robowi do głowy. Pytał się Jabury, gdzie jego duma, dlaczego postanowił złamać zasady Absolutnej Sprawiedliwości, dlaczego zdradził. On odpowiedział prosto, że „ważne są tylko pieniądze” na świecie i taki słabeusz nigdy tego nie zrozumie. To obudziło gniew Roba. Chciał ukarać Jaburę za to, że zdradził. Za to, że sprzeniewierzył się zasadom Sprawiedliwości. I przede wszystkim za to, że nazwał go słabeuszem. Od początku Rob był uczulony na to słowo. Zawsze zaczynał bójkę, kiedy go tak przezwano. Zawsze chciał być silny i nie znosił jakiegoś człowieka, który w to wątpił. Niestety, w tej pozycji nie mógł nic robić poza patrzeniem na niego nienawistnym wzrokiem. W końcu Jabura powiedział, że aukcja już się zaczyna i trzeba zaprowadzić „towar”, żeby coś z takiego słabeusza było. Rob został odprowadzony do jakiegoś większego pomieszczenia, gdzie stało mnóstwo ludzi z maskami na twarzach. Po chwili zaczęto aukcję... Rob został sprzedany za 10 000 000 yenów jakiemuś facetowi. Został błyskawicznie odprowadzony, po czym Jabura już zaczął mówić o kolejnym towarze, Kaku... Rob jednak tego nie usłyszał. O dziwo, nie został uśpiony, żeby można było go otworzyć bez ryzyka krzyku. Wręcz przeciwnie, szybko nałożono na niego worek, po czym prowadzono go w nieznane. Rob po podłożu oraz po dźwiękach rozpoznawał, że wyszedł, że byli w lesie, że... płynęli. Tak, płynęli. Po wielu godzinach Robowi nareszcie zdjęto worek z głowy oraz pęta z nóg i rąk. Był na statku, a przed jedzenie. Nieznajomego brakowało. Rob niczym zwierze rzucił się na zupę. Była paskudna, jednak po paru dniach nic nie jedzenia smakowała wybornie. Po posiłku przyszedł nieznajomy, po czym kopnął mocno Roba. Rob zapytał się, za co to było, a tamten mu odpowiedział, że zjadł zupę bez jego pozwolenia. Kazał Robowi walczyć. Rob pierwsze się wzbraniał do czasu, kiedy został nazwany „słabeuszem”. Po tym rzucił się z pięściami na obcego. Tamten nie miał żadnych problemów z uniknięciem pięści, za to zadawał mocne oraz bezlitosne kontry. Po chwili Rob leżał na ziemi wpół martwy. Nieznajomy mruknął tylko pod nosem „słabeusz”, po czym wyszedł. Robowi zaś po paru dniach udało się wylizać. Znowu przyszedł obcy, który brutalnie wziął go i wyciągnął ze statku, po czym wyrzucił na brzeg. Rob rozglądnął się i zauważył, że nie tylko on tu jest. Obok niego stała grupka z dziesięciu dzieciaków różnej płci, lecz takiego samego wieku. Tamci także nie wiedzieli, czemu się tu znaleźli. Nagle usłyszeli głos. Wyszedł do nich mężczyzna, który zmierzył ich wzrokiem. Nie był wysoki, miał jakąś dziwnie przekrzywioną twarz, ale wprost promieniował władczością. Zaczął długą, porywającą przemowę, dlaczego tu są. Powiedział, że sprowadził ich tutaj, bo już nie może patrzyć na „słabych” shinobi. Że pora na zmiany, a oni będą protoplastami zmian. Wykorzystywał też cytaty z Absolutnej Sprawiedliwości, czym zaimponował Robowi. Po skończeniu przemowy kazał im ze sobą walczyć, a jeśli odmówią, to rozczarują go bardzo. Dzieciaki nie chcąc urazić nieznajomego zaczęły bić się ze sobą. Rob też się bił, chociaż widać było, że silniej niż reszta dzieciaków. Po chwili oprócz Roba wszyscy leżeli na ziemi. Nieznajomy podszedł do niego, po czym dał rękę na jego głowę mówiąc, że jest dumny z niego. Rob poczuł się wywyższony, dumny. W pewnym memencie dostrzegł na twarzy obcego jakiś dziwny uśmieszek, ale zignorował to. W końcu i Roba i resztę dzieciaków nieznajomy zaprowadził do jakiegoś baraku. Tam ich zostawił, dał jedzenie, po czym rozkazał, żeby się już więcej dzisiaj nie bili. Tak więc wszystkie dzieci zasnęły grzecznie oprócz Roba, który wyszedł na chwilę, bo wydawało mu się, że coś zauważył. Nie mylił się. Niedaleko baraku rósł dąb, a na nim siedział gołąb, który go wcześniej wyprowadził do lasu. Wyglądał na zgłodniałego i wymęczonego. Nie wiedzieć dlaczego Rob go przygarnął, nakarmił resztką jedzenia oraz chronił przed zimnem własnym ciałem. Stali się odtąd nierozłącznymi towarzyszami. Kolejne dni upłynęły pod znakiem dziwnych treningów. Kazano im polować gołymi rękami, zdobywać wodę ze szczytu gór, rozpalić ognisko za pomocą gałęzi oraz różne inne czynności, do których potrzebna była współpraca. Dzieci robiły to, co zadowalało tego człowieka, chociaż nawet nie znały jego imienia. Rob też to robił, chociaż dla niego cel był zupełnie inny... Nie chciał być po prostu nazywany słabeuszem. Z innymi porozumiewał się tylko przez gołębia, używając brzuchomówstwa, z którego słynął od wczesnego dzieciństwa. Tylko z nieznajomym rozmawiał osobiście, gołąb wtedy milczał. Rok później, kiedy wszyscy byli zgrani i wykonywali zlecone zadanie perfekcyjne, nieznajomy kazał im wybrać najsilniejszego. Pozostali zostaną na wieki nazywani słabymi. Kiedy dzieci zapytały się, jak mają to zrobić, tamtego już nie było. Proponowali różne metody, jednak zawsze kończyło się to sprzeczką. Zaczęli między sobą walczyć. Rob walczył jednak zdecydowanie z nimi najlepiej. Szybko ich wszystkich pokonał. Wtedy dzieciaki uzgodniły, że pierwsze zabiją Roba, a potem będą decydować, kto jest silniejszy. Zazdrościły strasznie Robowi jego siły. Kiedy się na niego rzuciły z zamiarem zabicia, Rob przejrzał ich plany. On jednak miał z nich wszystkich najmniej ran oraz był zdecydowanie najsilniejszy. Pozabijał wszystkie dzieci, przekręcając im karki. Wtedy wyszedł nieznajomy. Nie powiedział mu swojego imienia, lecz wyznał, że dostrzegł w Robie potencjał, który nie mógł się zmarnować. Oznajmił także, że jutro umrze z powodu rzadkiej genetycznej choroby, która objawia się zniekształceniem twarzy. Poprosił Roba, żeby skrócił jego oczekiwanie i go zabił. Kiedy Rob odmówił oznajmił, że jest rozczarowany, że „potężny Rob jest takim słabeuszem”. To przelało w Robie czarę goryczy. Wtedy wszystko, co było w nim dobre, wygasło. Podszedł do obcego, podciął go, po czym stanął mu na kręgu przedłużonym i nacisnął mocno but. Po chwili usłyszał trzaśnięcie. Obcy, który go wychowywał i w końcu nazwał go słabeuszem, nie żyje. Rob uznał, że to dla tego, że sam był zbyt słaby, żeby zmienić swój los. Zaczął od tej pory uważać, że słabi nie mają prawa żyć. Przeszukał trupa i znalazł mapę z aktualnym położeniem. Okazało się, że nie ma daleko do Kiri-Gakure. Jest na sąsiedniej wyspie. Kierując się wskazaniami mapy znalazł domek nieboszczyka. Stała tam łódź rybacka, którą Rob bez żadnych wyrzutów wziął, po czym odpłynął... Niedługo potem dotarł do Kiri, gdzie zaskoczył wszystkich, że jeszcze żyje. Okazało się, że chwilę po wyprowadzeniu Roba, kiedy Jabura zaczął licytację na Kaku, zjawiło się ANBU Kiri. Szybko poradzili sobie z ludźmi wewnątrz, po czym odprowadzili Kaku do rodziców, Jaburę zaś na egzekucję. Rob jakoś się nie przejął ani ciepłym powitaniem rodziców, ani tym, że jego brat żyje. Stał się chłodnym, pozbawionym emocji draniem. Tylko z członkami klanu porozumiewał się bezpośrednio, z innymi w Wiosce za pośrednictwem gołębia. Zgranie Roba z gołębiem, którego po powrocie nazwał Hattori, było tak duże, że wyglądało to tak, jakby nie Rob mówił, a gołąb. W każdym razie minęło kilka lat. Sakazuki widział w Robie olbrzymi potencjał, jedynie, co go niepokoiło, to jego charakter. Co prawda, sam Sakazuki nie należał do aniołów, ale nie był też pozbawiony ludzkich uczuć jak Rob. W końcu Sakazuki zdecydował zapisać Roba do Akademii, gdzie może zdobędzie odrobinę człowieczeństwa...

Nindo: Słabość jest grzechem, którego nie wybaczy nawet Absolutna Sprawiedliwość, która oczyści świat.

Ekwipunek: 10 shurikenów, 5 kunaiów zwykłych, 2 zwoje małe, pigułka ze skrzepniętą krwią, 20 yenów


Techniki:
Bunshin no Jutsu, Henge no Jutsu, Kawarimi no Jutsu.

Statystki
Siła - 8
Szybkość - 8
Wytrzymałość - 8
Kontrola Chakry - 8
Zręczność - 8

Jutsu
TaiJutsu – 8
GenJutsu - 5
NinJutsu - 5
KenJutsu – 2

Specjalne:
Brzuchomówstwo i Hattori – Lucci potrafi używać brzuchomówstwa, żeby udawać, że tak naprawdę to on nie mówi, a mówi jego gołąb, Hattori. Może jednak to użyć, jeśli gołąb nie jest oddalony dalej niż 1-1,5 metra od niego.


Ostatnio zmieniony przez Rob Lucci dnia Czw Cze 19, 2008 10:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Arashi
Uczeń Akademii
Uczeń Akademii
Arashi


Liczba postów : 106
Registration date : 14/06/2008

Karta Postaci
Imię Postaci: Arashi
Natura Chakry:
Yen: 0

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:16 pm

Znaczy mi się podoba przeczytałem dokładnie wszystko ale radze by go wzioł Cross i stopował. A poza tym przyda on ci się kros bede miał kogo zabić w przyszłości ^^. Jego kekke genkai to 6 umiejętności plus jedna technika ( przesadził z opisem ale wiecie jak to jest )

W zamian za te 6 umiejętności nie ma klanowych technik więc sądzę że spoko.
Powrót do góry Go down
Cross
Uczeń Akademii
Uczeń Akademii
Cross


Liczba postów : 691
GG : 251834
Registration date : 26/05/2008

Karta Postaci
Imię Postaci:
Natura Chakry:
Yen:

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:32 pm

Rankyaku - przecina wszystko? a ja ci udowodnię że nie przecina wszystkiego..[Słowa jahro xDD]

Geppou - Od niczego się odbić...? Chodzi o to że tak jak by chakrą się odbijasz?

Co do historii. Moim zdaniem troszeńkę przesadziłeś, zabijanie, miażdżenie... ja mam już 6 gracy tyle ile chciałem...nie wiem, przydał by się Mg ale takiego nie ma...
Powrót do góry Go down
https://hatsusekai.forumpolish.com
Rob Lucci
Uczeń Akademii
Uczeń Akademii
Rob Lucci


Liczba postów : 64
GG : 8796954
Registration date : 19/06/2008

Karta Postaci
Imię Postaci: Rob
Natura Chakry:
Yen: 20

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:36 pm

Rankyaku - hinina, napisałem przecina wszystko O_o Już to zmieniam.
Geppou - no dobra od PRAWIE niczego
Co do historyji... to moja pierwsza z evil charem, więc nie za bardzo wiedziałem, jak się do tego zabrać Razz
Powrót do góry Go down
Cross
Uczeń Akademii
Uczeń Akademii
Cross


Liczba postów : 691
GG : 251834
Registration date : 26/05/2008

Karta Postaci
Imię Postaci:
Natura Chakry:
Yen:

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:38 pm

Niech ktoś jeszcze oceni ,Hiroshi albo ktoś... bo ja jestem za tak... ale ja cię nie przyjme..
Powrót do góry Go down
https://hatsusekai.forumpolish.com
Hiroshi
Genin
Genin
Hiroshi


Liczba postów : 99
Registration date : 27/05/2008

Karta Postaci
Imię Postaci: Hiroshi Itaki
Natura Chakry:
Yen: 60

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:44 pm

Akceptuje..
Powrót do góry Go down
Cross
Uczeń Akademii
Uczeń Akademii
Cross


Liczba postów : 691
GG : 251834
Registration date : 26/05/2008

Karta Postaci
Imię Postaci:
Natura Chakry:
Yen:

Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitimeCzw Cze 19, 2008 10:50 pm

Dobra, biore Cie o__O twórz domek...
Powrót do góry Go down
https://hatsusekai.forumpolish.com
Sponsored content





Rob Lucci (Rokushiki) Empty
PisanieTemat: Re: Rob Lucci (Rokushiki)   Rob Lucci (Rokushiki) Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Rob Lucci (Rokushiki)
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Klan Rokushiki (Lucci i Nico)

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Znajdź swoją drogę ninja...! :: Dział Gracza :: Shinobi :: Zaakceptowane-
Skocz do: