Mieszkanie Akihita

Podniosłeś głowę, i zobaczyłeś jakiś cień za oknem. Wyglądał na cień człowieka. Książka nie wyglądała na nową. Kartki były białe, i bardzo suche, niektóre strony były wyrwane. W spisie technik dostrzegłeś napis:
Rozwiązanie i uwolnienie się od Genjutsu
Było tam napisane parę nazw technik, oraz nazwy działów, typu: " Dla początkujących" itp.

Zaryzykowałem i zajrzałem pod tą stronę. Delikatnie, żeby nie wyrwać stron, przeglądałem kartki. Jeśli znalazłem rozwiązanie, próbowałem wyjść z Genjutsu, jesli nie, wyszedłem z domu i szukałem tajemniczego cienia.

Na jednej ze stron opisana była technika Kai. Wyglądało na to, że była to najprostsza technika jaką mógłbyś wypróbować. Cień ciągle był za oknem.

Ukradkiem patrząc na cień, próbowałem skupić się na technice. Złożyłem ręce, skupiłem się i wypowiedziałem "Kai".

Nic się nie stało. Za to poczułeś, że straciłeś trochę chakry.

Nie poddałem się i spróbowałem jeszcze raz. Znów złożyłem ręce, bardziej się skupiłem i prawie wykrzyczałem "KAI".

Znowu nic się nie stało, cień nadal był za oknem, a ty znów straciłeś chakrę. Wyglądało na to że bawi się z Tobą.

Zrozumiałem, że to nic nie da. Jedynym wyjściem było złapanie cienia i to spróbowałem zrobić. Wyskoczyłem przez okno (parter) i objęłem go ramionami.

Cień rozpłynął się, a ty usłyszałeś głos tubalny, groźny głos.
-Typowy dzieciak...- Głos z pewnością należał do mężczyzny, i to dorosłego.

Nie wiedziałem co zrobić. Wróciłem do domu ponownie spojrzeć do książki o Genjutsu i wyszukania trudniejszej techniki odganiającej Genjutsu.

W spisie treści była ta technika. A konkretnie był to sposób:
Aby zatrzymać silne genjutsu, które robi wiele złego i pomiata naszymi uczuciami, należy spróbować zatrzymać swój przepływ chakry. Jeśli to nie pomoże to zostają trzy wyjścia - To nie genjutsu, już jest po nas lub...
Na zakończeniu rozdziału strona jest wyrwana.
Nagle ktoś otworzył Ci okno i przez nie wszedł jakiś mężczyzna, który powiedział tym samym głosem który znałeś od cienia:
-Ohayo, mały. Nazywasz się Akihito, prawda?- Głos miał uprzejmy, sam był uśmiechnięty. Po chwili dodał:
-Nazywam się Raimaru Makushita.

Zaskoczył mnie. Odskoczyłem do ściany i przciskając się do niej, powiedziałem:
-Tak. - dodałem po chwili - Czemu złapałeś mnie w Genjutsu? Co ci zrobiłem?

Mężczyzna westchnął.
-Wcale Cię nie złapałem w Genjutsu mały. Ale zrobiłem coś na kształt tej sztuki, aby sprawdzić czy się zorientujesz.-Powiedział, po czym dodał półgłosem:
-Gdybym Cię złapał w genjutsu byłoby nie wesoło.

-A-ale czemu? Czemu tak zrobiłeś? - powiedziałem. - Tylko po to żeby mnie sprawdzić?

-Przecież nic się nie stało, nie?- Powiedział.
-Ze mną, nie musisz się bać. Twoim rodzicom nic nie jest.

Przez chwile się wachałem, ale jednak on faktycznie mi nic nie zrobił. Ostatecznie poszedłem za nim.

Raimaru powiedział do ciebie:
-Widziałem że chciałeś się uczyć anty-genjutsu, mam rację?

-No tak jakby. - powiedziałem. - Mógłbyś mnie czegoś nauczyć o Genjutsu?

Nagle lekko się zakłopotał.
-A chodzisz już do Akademii?- Zapytał się.

Pomyślałem, że jeśli odpowiem nie, to nie będzie się mną zajmować, więc powiedziałem "Tak". Próbowałem przy tym zrobić normalną minę.

Raimaru uśmiechnął się.
- To wiesz co? Może nauczę Cię jakiejś techniki, najprostszej z genjutsu, co mały?- Zapytał.

Skinęłem głową. Nabrałem troche za dużo zaufania do niego jak na nieznajomego.

Jego uśmiech był szczery. Widać, nie miał złych intencji.
-Więc tak, musisz się skupić. Pieczęć jest jedna, a konkretnie barana.- Powiedział, po czym pokazał ów pieczęć, a następnie ciągnął:
-Koncentrujesz się na tym aby... zatrzymać swój przepływ chakry.- Powiedział dobitnie.

-Zatrzymać przepływ chakry... - powtórzyłem. Następnie spróbowałem zrobić jak mi kazał. Zrobiłem pieczęć barana, skoncentrowałem się.

Ninja zaśmiał się:
-Po co teraz to robisz? Aby to zadziałało, muszę Cię wprowadzić w Genjutsu.