Mieszkanie Arashi

Nikt się nie odezwał, ale kiedy otowrzyłeś zobaczyłeś leżącą sis z uśmiechem na łózku. [spała]

Hmnn czyli jest w domu. No okej nie będę jej przeszkadzał. Sprawdziłem czy jest dobrze przykryta jeśli nie to poprawiam koc i wychodzę zamykając za sobą delikatnie drzwi. Może zrobię coś do picia jak wstaną. Poszedłem do kuchni zrobić herbatkę.

Zrobiłeś herbatę, miałeś jeszcze 1,3 godziny do akademii. Nikt nie wychodził z pokoju ani mama ani siostra.

Siedziałem opatulony w kocyk i popijając gorącą herbatę. W ten sposób chciałem się wytrzymałościowo przygotować do dzisiejszego dnia.

W końcu siostry drzwi otworzyła się, a ona wyszła ubrana.
-Hej Brat..-Powiedziała wesołym głosem.

Heja. Jak chcesz to na stole jest jeszcze w miarę ciepła herbata. Powiedziałem w miarę cicho by nie nadwyrężać gardła.

-Dzięki młody..-powiedziała wrednie idąc po herbate. Zobaczyłeś że masz jeszcze 30 minut. Szybko ten czas zleciał.

30 min to dużo ale zacząłem śpię ubierać a potem robić kanapki.

Ubrałeś się i zrobiłeś kanapki w 15 minut.
-No to powodzenia..-Powiedziała siostra już normalnym głosem.

Dzięki ty też baw się dobrze. Spokojnie ruszyłem do akademii biorąc swoją katanę ( nie reiki)

[nie reiki? o_O]
Uśmiechnęła się do Ciebie, a ty szedłeś przez ulice, czułeś ból gardła, ale nei zwracaąłeś an to uwagi. Doszedłeś pod akademiie, tam już były dwie osoby.

Heja wróciłem............ krzyknąłem wchodząc do domu.

Siostra siedziała na kanapie z jakimś chłopakiem który "zamarzł" kiedy do domu wszedłeś
-Hej.. Już po...?-Powiedziała z uśmiechem trochę zawstydzony.

Te jak się nazywasz ?? Pytanie bezpośrednio do chłopaka olewając siostrę. Wiedziałem że to może skończyć się jej atakiem na mnie ale w końcu muszę o nią dbać co nee ??

-Młody... milej troszkę..-Powiedziała lecz uśmiechnęła się. Chłopak spojrzał na Ciebie i powiedział.
-Azthar...
[zdjęcie dam później ;p]

Ta ta sis. Jesteś Shinobi ?? Pytałem dalej.

Chłopak odwrócił się delikatnie. Na ramieniu miał ochraniacz Kiri. nIE mówili nic.

To mi wystarczyło podszedłem do nich i kucnąłem przed nimi patrząc na niego z uśmiechem. Mam nadzieje że jesteś silny i będziesz jej bronił. Wstałem i ruszyłem do kuchni. Aha jeszcze jedno skrzywdź ja kiedyś a cię zabije. powiedziałem to odwracając głowę w jego stronę i byłem cały czas uśmiechnięty ale było coś diabolicznego i nieprzyjemnego w mojej minie. Wszedłem do kuchni. Chcecie coś do picia ?? Zawołałem grzecznie.

Chłopak ciągle sie uśmiechał, siostra mu coś szepnęła na ucho i zaśmiali sie obaj.
-Nie nie chcemy..-Powiedział sis.

Okej nie będę wam przeszkadzał. Wypiłem szklankę wody. Trzymajcie się. Wyszedłem sie przejść po okolicy nie chciałem krepować siostry. Nie za bardzo interesował mnie ich śmiech ale miałem nadzieje że ten koleś zapamięta moje słowa.

Szedłeś okolicami miasta. Dzisiaj był chyba jakiś targ, bo nadzwyczajnie ulice były zatłoczone.

Nie za bardzo miałem jakiekolwiek pieniądze wiec wpadłem na pomysł ze to może być jakiś sposób by coś zarobić. Chodziłem szukając jakiś ludzi przy straganach lub noszących coś pytając się czy nie mógłbym popracować trochę by coś zarobić.

Każdy kazał Ci iść dalej, ponieważ mieli dużo klientów. Myślałeś o szybszym sposobie zdobywania pieniędzy- kradzież.

Nie no kradł nie będę. Dalej starałem się pytać ludzi czy nie maja jakiejś roboty na "teraz" dla mnie.

Odpowiadali "Nie" albo "takich małolatów nie przyjmujemy..." Tłok był bardzo duży, trudno było się przedrzeć przez ludzi.