Mieszkanie Arashi

-Oj... sorri...-Powiedział i cofnął się. Zaciągnął sie w fajce i puścił Ci dym prosto w twarz.

Jeśli to wszystko to..... ruszyłem dalej chcąc dokończyć bieg.

Staruszek, nawet nie wiedziałeś kiedy pojawił sie przed toba i wepchnął Ci faję do buzi. zaciągnąłeś się od razu Prawie udusiłeś się, lecz dziadyga wyciągnął ją i klepnął cię w plecy.
-Żyjesz...?- Powiedział śmiejąc się z ciebie.

Pierwsze co zrobiłem jak chwyciłem oddech to walnąłem go z całej siły z pięści w udo. Weź się goń staruchu.

Staruszek dwoma palcami zatrzymał twoją pięść.
-Czemu jesteś taki buntowniczy, trzeba nauczyć Cię manier..-Powiedział swoim zabawnym głosem.

Nie będę się ich uczył od takiego kretyna jak ty. Wziąłem piach w garść i rzuciłem mu w oczy po czym dalej ruszyłem przed siebie.

Staruszek został oślepiony przez piasek. Zaczął chodzić po danym obszarze trąc oczy. Ty poszedłeś dalej, znaczy pobiegłeś.

Co za głupi wredny stary frajer. Powinienem go zaatakować póki był oślepiony. Nikt nie będzie mi dmuchał dymem w twarz. Byłem lekko wkurzony na to co się stało. Nie lubiłem takich spotkań.

Dziwiło Cię to, że wiedział jak masz na imię. Nie znałeś go ani nigdy nie działeś, to czemu on Ciebie znał?

Kolejny dureń który przyczepił się do mnie nie wiadomo dlaczego. Gdy już byłem naprawdę zmęczony postanowiłem wrócić do domu nie mówiąc o moim spotkaniu nikomu.

Dotarłeś do domu, lecz taka przewieszka była dosyć męcząca.Mama siedziała w kuchni, nad zwojami różnymi, co jakiś czas pisząc coś na nich.

Cześć mamo wróciłem.... co robisz ?? Zapytałem patrząc na to co robiła.

Widziałeś tam różne znaki lecz żadnego nie zrozumiałeś...
-Muszę coś przygotować...-Powiedziała do Ciebie nie odwracając się do Ciebie nawet.

A tak bardziej dokładnie to się nie da co ?? hehe Zapytałem lekko żartobliwie ale skoro nie chciała mówić to nie naciskałem.

Spojrzała na Ciebie i uśmiechnęła sie.
-W swoim czasie...-Usłyszałeś jej spokojny głos, lecz stanowczy abyś sie nie wypytywał dalej.

Poszedłem do pokoju niegdyś mojego i siostry a teraz tylko jej. To tak było najwięcej książek o różnej tematyce które kiedyś kolekcjonował ojciec. Wziąłem jakąś z opisami bitew i postanowiłem sobie poczytać.

Twojej siostry nie było. Wziąłeś jedną z książek i usiadłeś sobie. Czytać.. czytałeś powoli, ponieważ były tam takie wyrazy że czasem z 15 sekund się zastanawiałeś jak to się czyta.

Ojciec to miał gust. Ciężkie są te książki ale nawet fajne. Poza mieczem to była jedyna pamiątką po nim i szanowałem te lektury.

Znów ci się przypomniał miecz. Ostatnio bardzo rzadko z niego nie korzystałeś,a nawet nei wiedziałeś czy ma jakieś moce, czy posiada wewnętrzną siłę.

Położyłem się na łóżku siostry i rozmyślałem co tak naprawdę kryje ten przeklęty miecz Reiki.

Chciał byś go chwycić i nim machnąć, lecz nie wiedziałeś czy to dobry pomysł.

Żeby zabić myśl o użyciu Reiki wziąłem moją 2 katanę ( tę zwykłą ) i pobiegłem do lasu by potrenować walkę nią.

Dobiegłeś tam bez żadnych przeszkód, raz napotkałeś się tylko na grupę 3 osobową która szła do bramy Kiri.

Co za durny staruch lepiej nie będę go dotykał bo znów wdam się w bezsensowna dyskusję. Poszedłem prosto do domu. Cześć wróciłem jest coś na kolacje ??

W domu siostra z mamą szykowały chyba jakaś sałatkę.
-Tak będzie..-mruknęła siostra.